Prawa Autorskie

Chcesz zdjęcia lub teksty mojego autorstwa- skontaktuj się ze mną. Nie bądź złodziejaszkiem. :)

wtorek, 30 listopada 2010

poniedziałek, 29 listopada 2010

29/30 . 11.

 Co ciekawsze i mniej popularne w popkulturze,
a tak samo wiarygodne, jak wróżby andrzejkowe:

Od "Hernaniego":


Do Powstanie Listopadowego:



Nowy, żywotny gatunek, jakim była melodrama, wciąż ograniczał swój zasięg do teatru bulwarowego, czyli takich przybytków, jak : Ambignu, Gaite, Vaudeville, Varietes, Porte – Saint – Martin, czy Cirque Olimpique. Do ich rozwoju przyczyniło się uchylenie w 1815 roku wcześniejszych restrykcyjnych dekretów Napoleona, kategoryzujących teatry i ograniczających ich liczbę do scen popularnych. Śmierć Talmy w 1826 roku,  ostra cenzura wprowadzona przez Karola X, a także postępujące „zmieszczanienie” francuskiej kultury – wszystko to miało wspływ na teatralną rewolucję. Jej kulminacją była metaforyczna i rzeczywista bitwa romantyków z klasykami na premierze „Hernaniego” Victora Hugo, 25 lutego 1830 roku – sztuki o miłości, honorze i zemście.

W tym samym roku, 25 lipca przedstawienie opery Aubera, z librettem Scribe’a „Niema z Porticy” zapoczątkowało w Brukseli rozruchy, które doprowadziły  do proklamowania niepodległości Belgii, 2 sierpnia Karol X został zmuszony do abdykacji, co wzbudziło nadzieje Polaków także na odzyskanie niepodległości i w nocy z 29 na 30 listopada wybuchło w Warszawie powstanie.  

Słynna premiera „Hernaniego”, na którą przyszedł cały Paryż, w tym oba walczące stronnictwa, i która zakończyła się regularnymi zamieszkami w annałach teatralnych pozostanie sensacją, ale w istocie nie zmieniła ona biegu historii, więc niewiarygodną jednak byłaby interpretacja o wpływie romantycznego teatru na wybuch powstania listopadowego…

ale co tam, każdy wierzy, w co chce, a ja pozostanę tego dnia wierna myśli romantycznej.  a co mi tam:)

sobota, 27 listopada 2010

...zima - szału nie ma...


tak kocie, masz rację: rower w końcu trzeba zwieźć do piwnicy i cierpliwie czekać, bo z każdym dniem bliżej jest  do wiosny:)

Alternatywy...czyli to, co tygryski lubią najbardziej:)

"Współczesna rzeczywistość społeczna odznacza się niespotykaną do tej pory otwartością na pluralizm. I właśnie w tej różnorodności, odbiegając od utartych schematów resocjalizacyjnych należy poszukiwać nowych, efektownych dróg pracy z osobami naruszającymi porządek prawny. Zwolennikiem i propagatorem pluralizmu poznawczego był Fryderyk Nietzsche, według którego nie istnieją prawdy uniwersalne, a świat nie jest taki, jaki się jawi człowiekowi. Każda prawda ma charakter relatywny i zmienny, zależy od indywidualnej wartości życiowej, jaką za sobą niesie. Obok siebie współistnieją zatem różnorodne interpretacje danego zjawiska. Na tę różnorodność interpretacji świata otwiera się także pedagogika resocjalizacyjna, a otwarcie to przejawia się między innymi zainteresowaniem nowymi, alternatywnymi formami pracy ze sprawami przestępstw".

Jest to fragment rozdziału Anny Jaworskiej "Alternatywne formy oddziaływań resocjalizacyjnych" z książki, którą otrzymałam, i którą chwaliłam się post temu:)
A w rozdziale tym Anna Jaworka pisze o resocjalizacji przy pomocy brzmienia mis dźwiękowych oraz o terapii oddechem - metodzie oddziaływań penitencjarnych opartej na założeniach jogi. Przy tym moja fotografioterapia to chyba pikuś - Pan Pikuś:)

"Gerade Tatsachen gibt es nicht, nur Interpretationen."   
Nachlass (spuścizna pośmiertna) Fryderyka Nietzsche

czwartek, 25 listopada 2010

święty Mikołaj istnieje:) i albo jest rok spóźniony, albo tydzień przed czasem;)


w 2008 roku gazety się rozpisywały,  była również TVP...  (nieskromne chyba ze mnie dziewcze, ale mam powody:)

bo tu dziś: prezent - niespodzianka:) mam swoje miejsce ( na końcu, ale zawsze) w podręczniku akademickim:) obok wywodów profesorów, doktorów habilitowanych, doktorantów... a biorąc pod uwagę fakt, że wtedy byłam studentką dopiero III roku studiów licencjackich (i nie resocjalizacji), to niemały sukces:)


Książka może i z 2009 roku, a mamy 2010 (końcówkę), ale duma i tak mnie rozpiera a i łezka wzruszenia zakręciła się w oku oraz miłego zaskoczenia tym bardziej nie ukrywam, bo tego to się w ogóle nie spodziewałam, że ktoś jeszcze o tym pamiętać będzie:) i to jeszcze jaka forma tej pamięci:)


http://www.teatr.zgora.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=128
http://mojaspacerologia.blogspot.com/2010/03/ja-swiatem-opisany.html#comments

środa, 24 listopada 2010

Kolekcja pomysłów i ciągot do kabaretu

Jak wiadomo Prezes wyrzuca z Partii i jest śmiesznie jak zwykle. Zbieram propozycje na potoczną nazwę dla nowego ugrupowania banitów PiS-u. Moja propozycja to PiSzdrada lub PiSzdradka. Jak ma ktoś inne pomysły to ja chętnie przygarnę:) Ja nie rozumiem jak można było wyjeżdżać z tego kraju... przecież tutaj jest tak śmiesznie:)

poniedziałek, 22 listopada 2010

Niemocne powroty


Wizja powrotu napawa zawsze
mistyczną wizję boskiego stanu
niemocy twórczej i tumiwisizmu
jak w siódmym dniu po ciężkiej pracy
reset - jutrzejszy
zapłonie jasnym światłem umysłu człowieka
latarnia uliczna
wskazująca drogę powrotną
do stanu pierwotnego
ostatnim podrygom liści
w padole listopadowej mgły

środa, 17 listopada 2010

Wiejskie klimaty najlepsze na dylematy


Ale najlepiej by mi szło myślenie, gdyby ktoś jednaki zabrał mi aparat z rąk... 

bo jak można rozpatrywać kulturoznawczo problem aktualnie stricte pedagogiczny..
to tak na zasadzie analogicznej:
co było pierwsze: jajko, czy kura/ kura czy jajko?

skoro pedagogika jako pierwsza zaczęła badania nad teorią edukacji kulturalnej metodami badań pedagogicznymi, to teraz kulturoznawstwo chce edukację kultury rozpatrywać kulturoznawczo nie mając przy tym nawet wypracowanej swojej metody badań, ale przeszkód nie widzi, by rozpatrywać również metodami pedagogicznymi, ale co da efekt badań przedmiotu kulturoznawczy...coś tu chyba nie tak...

bo (pedagogicznie): są 3 sfery, w których żyje człowiek:
sfera faktów - kim jest człowiek? - prawda
stera wartości - jakim człowiek stać się powinien? - pięko
sfera pedagogicznego działania - kim człowiek się staje? - dobro

Za cytatem z tytułu posta poprzedniego: "Dziecko jest ojcem człowieka"
Kim jest człowiek? Jest dzieckiem. Jest substancją, której trzeba nadać formę i kształt.
Kim człowiek stać się powinien? Jednostką żyjącą w "kulturze podług wartości" (za Pietraszko) i w społeczeństwie podług norm społecznych (za Kartezjuszem).
Kim dziecko się staje pod wpływem działań pedagogicznych? Człowiekiem żyjącym w społeczeństwie i kulturze -kształtną substancją (za Arystotelesem) ; prawdziwą, dobrą i piękną spełnioną ideą pedagogiczną (za Platonem)

Czy definiując edukację (pojęcie stricte pedagogiczne) kulturalną (pojęcie jednak kulturoznawcze) przyjąć:
szeroko ujętą edukację i szeroko ujętą kulturę?
szeroko ujętą edukację i wąsko ujętą kulturę?
wąsko ujętą edukację i szeroko ujętą kulturę?
wąsko ujętą edukację i wąsko ujętą kulturę?

Wniosek nasuwa się jeden: chyba nie do końca jestem bezrobotna..
- trzeba czytać .. i pisać pracę magisterską
Tylko nadmiar czasu wolnego sprzyja mnożeniu się dylematów
w ujęciu kulturoznawczym...
Bo czym jest edukacja kulturalna w refleksji pedagogicznej -
doskonale mi od dawna wiadomo:) wszak jestem pedagogiem animacji kulturalnej
a czym jest edukacja kulturalna w refleksji kulturoznawczej...
to się dopiero raczy okazać:)
choć najistotniejszym problemem będzie rozgryzienie:
czym jest sama edukacja w refleksji  kulturoznawczej...

niedziela, 14 listopada 2010

Wiatr...

"Wiatr tak wybornie zastępuje muzykę i poezję, że zdumiewa mnie, iż tam, gdzie on dmucha, ludzie szukają jeszcze innych środków wyrazu."
Emil Cioran— Zeszyty 1957-1972


Z wiatrem upływa czas
coraz  większą ilością
kropli wina na bezsenne noce
wietrznej zmiany czasów
na zachodnie  przywitania
i wschodnie  pożegnania,
na gwiezdne, lodowate  północe 
i gorące, leniwe południa
zatrzymań czasów i oddechów
ciągle przy tym oddychając...
i oddechem swym strącając
muzykę pustych słów,
poezję pożółkłych obrazów...

piątek, 12 listopada 2010

11. 11.


"Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium." 
Józef Piłsudski

wtorek, 9 listopada 2010

Dozowanie doznań..

Dobrze, że doznania nie są wartościami wektorowymi.. nawet dobrze, że w  żaden sposób nie da się ich intensywności dokładniej zmierzyć, określić, a nawet  nazwać, bo zawsze będą one po prostu "mniej" lub "bardziej" intensywne od poprzednich im podobnych...a tu, w przypadku tych wcześniejszych, które mogą być punktami odniesienia dla "obecnych" - wyjątkowo istotnymi kryteriami są czas i pamięć...oraz intensywność poprzedniejszych doznań. Ale percepcja niewątpliwie posiada cechy wektorowe: zwrot (tępo lub ostro zakończony w zależności od głębokości utkwienia w człowieku rozumianego podług nauk humanistycznych, nie przyrodniczych), kierunek (zawsze do odbiorcy zwrotem skierowany), punkt zaczepienia ( coś, co pobudza percepcję) i moduł - wartość, ale rozumianą aksjologicznie.


"Kultura to sposób życia podług wartości" (prof S.Pietraszko) 

Wartości są wyznacznikami ludzkiego postępowania w kulturze.
Wartości decydują także o intensywności percepcji, a percepcja współtworzy nową hierarchię wartości obalając lub umacniając i wzbogacając obecną, tak aby zgodna ona była z kulturą, w której przyszło żyć  - "podług wartości".
 

Aplikowanie do różnych instytucji zaaplikowało mi dużą dozę doznań, a co za tym idzie również refleksji podbudowujących moją hierarchię wartości . Na tyle wielu, czasem ze sobą sprzecznych wartości, by o nich nie pisać choćby z powodu czystego zagmatwania - nawiązując do posta poprzedniego i jeszcze poprzedniego i jeszcze poprzedniego również...

***

Na razie, jak dziecko w podstawówce mam wakacje  - dwumiesięczne. Ale dziecko z podstawówki ma ten komfort, że jemu wakacje przypadają w łaskawsze miesiące w roku, aniżeli listopad i grudzień. Aktualna  pora roku jednak sprzyja refleksjom. Dwa miesiące to także dość dużo czasu, by uporządkować hierarchie.. a jest ich kilka w zależności od ustalenia aktualnych priorytetów w różnych dziedzinach życia. Jedna hierarchia wartości podporządkowująca i  uporządkowująca całe życie nie istnieje - i dobrze, bo byłoby nudno... i przeżywane jesienie straciłyby swój sens refleksyjnych doznań...

sobota, 6 listopada 2010

Leniwy fotoreportaż dnia wczorajszego.




dopełniłby go jeszcze opis zmysłowych doznań dotyczących poszukiwania pracy - 
jakże istotnej w mojej hierarchii wartości, 
doznań związanych z dotykiem przyjaźni i zrozumienia, 
smakami i zapachami konsumowanych potraw, 
zapachem i dźwiękiem skrzypiących starych domów krytych strzechą, 
smakiem i aromatem kieliszka wytrawnego wina - 
z widokami na przyszłość, ich kreacją twórczą...
doznań wynikających z kontemplacji 
brodzącej w poschłym oceanie szeleszczących  liści...

środa, 3 listopada 2010

Buty... zimowe buty...

Kiedy byłam w trzeciej klasie podstawówki, dostałam pierwsze glany, były czarne i ciężkie, ale jakże rodzice dumni byli:) W liceum i na studiach zamieniłam glany na wygodne trekingi - wtedy żyło się przygodami.. A aktualnie potrzebuję kozaczków, bo cóż innego do eleganckiej spódniczki lub spodni na kant....

Pojawiły się problemy, w sumie zawsze były, ale te aktualne są jakieś inne.. I najchętniej bym je "potraktowała bezmyślnie z glana" lub przeskoczyła, jak niejedną górę... Szpilki nie nadają się do kopania i skakania, są "niestabilne", a ponoć dodawać mają pewności siebie...

Nawet się nie spodziewałam, jak buty wpływają na moje życie:)

Kozaczków na tegoroczną zimę chyba się nie dorobię.. Ale jak się ma stabilne trekingi, to można je nosić cały rok przez lata :) sumie jestem stabilnie bezrobotna, więc spódniczki i spodnie na kant mogą powisieć równie stabilnie w szafie przez zimę:)

wtorek, 2 listopada 2010

Halny...

Od dwóch dni wieje w Tatrach halny zwiastujący koniec tegorocznej pięknej polskiej jesieni.. Bezduszny hegemon okrutnej pogody mógł jeszcze łaskawie poczekać ze dwa dni.. ale jemu zawsze się spieszy - taka jego góralska porywcza natura...


Kiedy halny w Taterkach zawieje, lada moment cała Polska zamieni lekką kołdrę kolorowych liści na ciężką pierzynę śniegu wymieszanego z błotem... Najchętniej bym zapadła w twardy sen zimowy..