Prawa Autorskie

Chcesz zdjęcia lub teksty mojego autorstwa- skontaktuj się ze mną. Nie bądź złodziejaszkiem. :)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Wieści ze Skansenu dodatkiem do Gazety Lubuskiej:) i felietonik na dobry tego początek:)


Kalosze kontra Kapcie
czyli Chagall w stodole

Obecność prac Marca Chagalla w Muzeum Etnograficznym w Zielonej Górze nie cieszy się nadmierną (choć oczekiwaną lub może raczej nadmiernie oczekiwaną) popularnością.  A szkoda. Wszak Luwrem Muzeum nasze nie jest i babci z kapciami spragniony kultury wyższej turysta nie uraczy, ale czy o te kapcie właśnie chodzi?  Czy „kapcie” (czyt. stereotyp wizerunku prestiżowego muzeum) są wyznacznikiem godnej prezentacji kultury wyższej? Co rozumiemy poprzez kulturę wyższą? I czy elitarny Luwr nie przybiera z czasem cech popularnych? I nie chodzi tu o wiodące kryterium, jakim mogłaby się zdawać frekwencja.

„Kultura to sposób życia podług wartości” –  jest najczęściej cytowanym zdaniem przez wrocławskich kulturoznawców, do których sama się zaliczam. I o te właśnie wartości chodzi i chodzić mi będzie w mojej wypowiedzi.

Kultura wyższa, którą reprezentuje (między innymi)  wystawa Marca Chagalla w Muzeum Etnograficznym w Ochli, jest zwyczajnie nie elitarna (czyt. ogólnodostępna). Elitarne jest nazwisko autora (choć sam autor do elit się nie zaliczał), ale żeby ekspozycję jego litografii zobaczyć nie trzeba pochodzić z „wyższych sfer”. Należy tylko wykazać odrobinę chęci i zrozumienia. Gdyby ta wystawa eksponowana była w Luwrze lub w innym prestiżowym na skalę światową muzeum, łatwym do przewidzenia byłby fakt ustawionej kilometrowej kolejki po kupno biletu wstępu. Bo w czym problem… Otóż właśnie w celach i wartościach. Czy turyści jadą do przykładowego Luwru, by obcować ze sztuką, czy „tylko” po to, by móc pochwalić się rodzinie i znajomym, że było się w Luwrze? Niezaprzeczalnie: uogólniam. Wokół wystawy (a nawet samego nazwiska wybitnego przedstawiciela kubizmu) powinien rozbrzmieć odpowiednio donośny szum  oraz być odzew ze strony zainteresowanych nią turystów . Tak się w przypadku Muzeum Etnograficznego w Ochli niestety nie stało, ponieważ miejsce ekspozycji litografii „nie jest” (lub raczej nie wydaje się) adekwatne do wysokiego poziomu prestiżu nazwiska. Zabytkowa stodoła, spełniająca wszelkie wymogi, chwalona przez właściciela kolekcji prac Chagalla wydaje się potencjalnemu turyście, mieć zbyt niskie progi. Cóż..

Jednak wystawę odbiorca powinien obejmować całościowo. Gdyby tak wykazać się odrobiną chęci do zapoznawania się z tematem prac oraz życiorysem artysty, doszłoby się do wniosku, iż stodoła w skansenie jest najodpowiedniejszym miejscem do ekspozycji talentu oraz nurtu Chagalla - zachęcam do tego. Twórczość malarza urodzonego w wiejskiej, ubogiej, wielodzietnej rodzinie, syna analfabetki i sprzedawcy śledzi, wyniesiona na piedestał artystyczny przez znawców i  krytyków, zasługuje na szeroką publiczność, której nie zaznała w muzeum pod Zieloną Górą. Nasz skansen  dostał i  dał szansę obcowania ze sztuką Chagalla - niewykorzystaną do tej pory przez turystów.

Stereotypy należy przełamywać – jestem zdecydowanie tegoż zdania. „Kapcie” patrzą z góry na „Kalosze” obrzucając je przy tym błotem, które po nich nie spływa. Bo czemuż to skansen nie jest godny do przyjęcia Chagalla w swe progi? Nie trzeba jechać daleko, ani do Krakowa ani do Warszawy ani do Paryża ani nigdzie dalej, by mieć szansę na zobaczenie Czegoś Wielkiego. Muzeum zrobiło wszystko, co tylko możliwe było, by ugościć twórczość Chagalla na możliwie najwyższym poziomie, zakładając przy tym sobie cel samej ekspozycji odpowiadającej warunkom życia samego artysty z lat młodości, lat które kształtowały jego idee twórcze.

Przyjedźcie, przekonajcie się o tym. Zapraszamy do końca sierpnia br.


poniedziałek, 8 sierpnia 2011