Prawa Autorskie

Chcesz zdjęcia lub teksty mojego autorstwa- skontaktuj się ze mną. Nie bądź złodziejaszkiem. :)

środa, 26 stycznia 2011

Subiektywna i sentymantalna Legnica-



Brakuje tylko obecnych zdjęć podwórka i kamienicy przy Wrocławskiej (chyba) 4. Tam było tamto mieszkanie. Klimatyczne dwa pokoje z kuchnią i łazienką. Piece kaflowe, wysokie okna zaraz przy podłodze. Stare, wysokie poniemieckie budownictwo. Koło czarno-białego telewizora koloru czerwonego rosła w doniczce palma, a za kraciastymi fotelami jesienny las w formie fototapety. Fotele były niewygodne, a palma była żywa. Drugi pokój był ciemny. Po środku stał drewniany słup podtrzymujący strop. Mieszkanie było zrobione z zagospodarowanego strychu. W czasie deszczu przeciekał dach, a latem było gorąco. Pamiętam fikusa i słonia na biegunach. Kiedy uczyłam się chodzić, ciągle mnie pilnowali bym nie wypadła za okno.Tylko krzyczeli: "nie idź tam!", brali na ręce i zawracali.  Już wtedy lubiłam siadać na parapecie przy otwartym oknie. A parapet był akurat na wysokości kilkulatki.Widok z okna był szary.

Dziwne mam te wspomnienia. Nie pamiętam w ogóle twarzy. Ale wystrój mieszkania pamiętam dość dokładnie. I to, że mamę obcierały buty, a odciski smarowała jodyną siedząc na równie kraciastej, co fotele- wersalce. Ale twarzy nie pamiętam.

I na tym chyba koniec wspomnień. Choć były jeszcze gofry z bitą śmietaną na rynku i potem wielka przeprowadzka do Lubina. Pomnik lwa został zamieniony na piaskownicę, a strome skrzypiące schody na nowoczesną windę. W Legnicy nie było placów zabaw, ale było przytulne mieszkanie. Tylko dach przeciekał, a latem było gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz