Cień przeleciał nad moją głową. Czyjś, maleńki, delikatny. Skrzydlaty, o dziwnym kształcie. Uleciał daleko w niebo, ponad poziom białych obłoków. Usiadł na jednym z nich, wysoko, spokojnie oddając się chwili. Ale zaraz chwyta wiatr w cieniste skrzydła, odlatuje ponownie.
Widziałam go jeszcze raz. Kiedyś na łące. Przybrał kształt motyla. Latał z kwiatu na kwiat, jak wcześniej z obłoku na obłok.
Wesoło tańczył z elfami..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz