dopełniłby go jeszcze opis zmysłowych doznań dotyczących poszukiwania pracy -
jakże istotnej w mojej hierarchii wartości,
doznań związanych z dotykiem przyjaźni i zrozumienia,
smakami i zapachami konsumowanych potraw,
zapachem i dźwiękiem skrzypiących starych domów krytych strzechą,
smakiem i aromatem kieliszka wytrawnego wina -
z widokami na przyszłość, ich kreacją twórczą...
doznań wynikających z kontemplacji
brodzącej w poschłym oceanie szeleszczących liści...
Pasjonujące doznania :) Cieszę się,że dosięgasz tych jakże pozytywnych aspektów.
OdpowiedzUsuńto chyba zależy od kierunku oraz intensywności percepcji, a z nią bywa różnie... :)
OdpowiedzUsuńchyba smutny to był dzień
OdpowiedzUsuńzabiegany, obfitujący w różne degustacje i doznania i zakończony relaksem winnym w przyjacielskim towarzystwie, buszujący w stosie zeschłych liści jak małe dziecko:)to raczej spełniający,choć męczący,ale nie smutny:)
OdpowiedzUsuń